Testament spinningisty

Powiadom znajomego:

TESTAMENT SPINNINGISTY

Odro kochana, Ty jesteś jak – śmietana.
Nie powiem jak zdrowie, bo zaraz ktoś 
powie, żem plagiat popełnił i Wieszcza
Twórczości do końca nie zgłębił.

Gdy na Twoim brzegu łowię,
to wraca mi zdrowie,
choć serce mnie boli, bo Twoje brzegi 
zielone śmieciami upstrzone.

Lecz ty cierpliwa, czasem wzburzona,
wylewasz i sprzątasz – jak dobra żona.
Szkoda tylko, że w majestacie swej rozciągłości,
czasami nie przegonisz nieproszonych gości.

Wędkarstwo tak działa na moją duszę,
że gdy tylko trochę wędkuję, to zaraz
znowu muszę i cykl się zamyka,
a problem – nie znika.

W tym kieracie mego uwielbienia,
nie dostrzegłem upływu czasu przeznaczenia.
Starość zapukała do drzwi niespodziewanie
i niedługo czas odejść na wieczne wędkowanie.

A tam, w krainie wiecznej szczęśliwości,
ujrzę Cię wreszcie czystą i zieloną – w całej rozciągłości.
Tylko uczyń mi łaskę, sprawco mego przeznaczenia
i nie dopuszczaj tam bałaganiarzy do łowienia.

                                                                   Franek

Menu